niedziela, 27 listopada 2011

Czas

Pojęcie względne. Mnie stale go brakuje. W pracy, w domu - ciągle coś się dzieje. W ubiegłym tygodniu odbyłam dwudniową wyprawę do Krakowa i Oświęcimia. Taki sobie wyjazd służbowy z młodzieżą. Wrażenia pozytywne. Pogoda fantastyczna (pomijając mgłę po drodze); dziatwa bez zastrzeżeń; no i Kraków jak zwykle niezwykły. Oświęcim zaś jak zwykle przygnębiający. Utwierdziłam się w przekonaniu, że powinien stać się obowiązkowym miejscem odwiedzin dla wszystkich ludzi.
Poniżej zamieszczam wybrane zdjęcia z owej wyprawy.

Po drodze była prawie zima.
Spotkanie na parkingu.
Wawel. 
Dziedziniec wawelskiego zamku.
Jedna z miejscowych baszt.
Królewski  rzygacz.
Wisła. 
Krakowskie słupy ogłoszeniowe.
Synagoga na Szerokiej.
Kościół Mariacki.
Na krakowskim Rynku Głównym.
W Sukiennicach.
Sukiennicki aniołek.
Mieszkaliśmy na wprost kopalni węgla kamiennego.
Oświęcim. 
Ściana śmierci.
Ogrodzenie było pod prądem.
Brzezinka - rampa kolejowa.
Ginęli tu wszyscy ...
Ruiny krematorium.
Wnętrze drewnianego baraku.
Bez komentarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz