Cóż. Okazuje się, że faktycznie zmienną bywa. Niedzielny poranek przywitał nas niskimi chmurami i mżawką. Taka typowo listopadowa pogoda.
Za to wczoraj po mroźnej nocy wstało słonko i choć nadal nie mogliśmy odnaleźć ciepła, wyruszyliśmy na długi spacer po starych kątach. Towarzyszył nam aparat, bo bez niego nie ruszam się z domu.
 |
Szron na poręczy. |
|
 |
Wzdłuż tej drogi rosły ogromne drzewa, wśród których stały szeregi domów. |
|
 |
Został jeden drewniak. Opuszczony i samotny. |
|
 |
"Zaproszenie" |
|
 |
Dzisiaj to już inny świat |
 |
To nie są moje klimaty, choć ułatwiają wyścig XXI wieku. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz